Czekaliśmy na niego i w końcu przyszedł:) w starszych grupach prawdziwy, czerwony, z białą brodą, co już niedługo zobaczycie na zdjęciach 🙂 w młodszych grupach przyszły ….elfy, aniołki, a właściwie anielice,ale prezenty były prawdziwie mikołajkowe .
A czemu były aniołki, zamiast Mikołaja ?
W pewnym wieku rozumiemy już, że Mikołaj jest bardzo przyjazny dzieciom, bo przynosi prezenty. Lecz nasze maleństwa odbierają Mikołaja zupełnie inaczej. Dla nich jest to wielki, czerwony pan, z “czymś” na twarzy, o dziwnym zachowaniu, totalnie obca im osoba. Dzieci w wieku żłobkowym zwyczajnie są przerażone wizytą tak dziwnej i innej niż spotykane na co dzień postaci.
Od kilku lat obserwujemy zachowanie dzieci podczas takich spotkań. W poprzednim roku przygotowywałyśmy maluszki już od początku listopada. Były to opowieści, czytanie bajek, oswajanie z wyglądem i strojem Mikołaja, wspólne przebieranki. Bo w założeniu miało być inaczej niż w poprzednich latach. Czyli bez stresu, traumy i nieprzespanych nocy naszych Żuczków. 6 grudnia Pan Mikołaj siedział nieruchomo w rogu sali, nie odzywał się i nie ruszał. A nasze maleństwa płakały, przeraźliwie płakały… długo odbijało się echem spotkanie z Mikołajem, w koszmarach, lękach itd. A nam, opiekunom, udowodniło, że dzieci w wieku 1-2, nawet te najbardziej odważne, nie są gotowe na spotkania z przebranymi postaciami.